Brrrr.
Piękną mamy jesień tej wiosny, nieprawdaż?

Najmodniejszym butem maja jest nie balerina, nie gladiatorka i żaden klapek. To kalosz. W każdym odcieniu tęczy. A topowym dodatkiem wiosny 2010 jest nie opaska z kokardą i nie marynarski, płócienny kapelusz. To parasol. Ale za to jaki wybór! W dowolnym fasonie, w kwiatki, paski czy krateczkę. Dumając zaś nad kupnem modnej ramoneski, zastanów się trzy razy. Czy nie lepiej, byś zainwestowała w podgumowany płaszcz?

Brzmi fatalnie, ale co robić.
Zamiast biadolić, otwórzmy szafę. Skoro parasol i gumiak to nieodzowni kompani naszych wycieczek poza dom, zadbajmy, by i taki anturaż miał ręce i nogi.

Błękit z fioletem to cudny, bardzo subtelny duet. Rozchmurzy niejedno oblicze, lecz nie ręczę, czy niebo.

fot. groszki, zeberka, iloko, totu, hunter, chantal thomass

Kwieciste legginsy i krwistoczerwone dodatki – to zestaw dla amatorki mocnych akcentów kolorystycznych.

fot. top shop, MKM, orsay, joules, iloko, fulton

I trzecia propozycja. Z pozoru mdła i nijaka, lecz w gruncie rzeczy bardzo prosta i bezpretensjonalna. Ciepła szara bluza i bombkowata spódnica zapewnią maksimum wygody, a kwiecisty parasol nie da zapomnieć, że pora roku, którą zza niego oglądamy to najprawdziwsza wiosna. Co z tego, że nie przypomina? 😉

fot. MKM, hunter, iloko, reisenthel, jeans club, troll

Cierpliwości.
Jak śpiewał Voovoo – ta zima kiedyś MUSI minąć!