Tegoroczna zima jest zimą dziejową. Funduje nam cały wachlarz atrakcji. Jeśli nie trzaskający mróz, to śnieg po kolana, jeśli nie odmrożone członki, to oblepione białym puchem nogawki.
Za każdym razem, gdy wracam do ciepłego domu marzę nie tylko o wełnianych skarpetach, puszystym pledzie, czy zanurzeniu w parującej toni kąpieli w wannie. Najskuteczniej rozgrzewa ciepło podane do wewnątrz. Dlatego, o ile to wieczór, i nigdzie nie muszę już mknąć, z chęcią poddaję się kuracji „z prądem”. Jeśli zaś środek dnia i wiem, że mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia, prędko znajduję coś niewinnego, a jednak niepozbawionego rozgrzewającej mocy.
Oto moje propozycje.
Doskonale poradzą sobie zarówno ze zgrabiałymi dłońmi, jak i spragnionym pysznego ciepła żołądkiem.
Zupa cebulowa. Rozgrzewająca, pikantna, kaloryczna.
Wersja dla bezkompromisowych maksymalistek – wywar z jarzyn i kury. Wersja dla zabieganych – bulion z kostek. Reszta wskazówek – tutaj.
Propozycja dla złaknionych pikantnej, gorącej słodyczy – banany zapiekane z czekoladą i chilli.
Przepis, któremu sprosta nawet niespecjalnie uzdolniona kulinarnie jednostka. Kilka bananów naciętych wzdłuż, kilka kostek dobrej gatunkowo gorzkiej czekolady, dwie szczypty świeżego chilli, rozsmarowane równomiernie.
Jeśli obie powyższe propozycje wydają się niebezpieczne dla linii – mam coś dietetycznego, również na gorrrrąco.
Przepis na pieczone jabłka z cynamonem, kardamonem i miodem znajdziecie tutaj.
A teraz napoje.
Zacznijmy od tych dziennych.
Pikantna kawa z imbirem. Imbir nie tylko dobrze smakuje. Ma wiele cudownych właściwości leczniczych. Między innymi poprawia koncentrację, leczy przeziębienia, łagodzi bóle, poprawia krążenie krwi.
Po przepis kliknij tu.
W miarę upływu dnia obyczaje rozluźniają się. Myślę, że nikt nie będzie miał mi za złe gorącego kakao z odrobiną rumu.
Wytyczne, jak zrobić ten pyszny, rozgrzewający wnętrze trunek znajdzicie tutaj.
I wreszcie wieczór, jak dobrze! Dla mnie synonimem wieczornej swobody i poczucia, że wszystko, co stanowiło obowiązek, mam już za sobą, jest leniwe wylegiwanie się na kanapie, dobry film, i odrobinka czegoś mocniejszego.
Gdy za oknem zimowa zawierucha najlepiej sprawdza się dobrze przyprawiony grzaniec.
Wypróbowany przepis znajduje się tu.
Smacznego rozgrzewania!
(powiedziałam, delektując się właśnie kawą imbirową ;))